Dowody z Internetu w procesie cywilnym
Dowody w „nowoczesnym” postępowaniu sądowym
Postępująca cyfryzacja powoduje, że wiele aspektów życia w zasadzie całkowicie zostało „przeniesionych” do sieci Internet. To zaś powoduje, że wszelkie ślady wykonywanych czynności dostępne są jedynie w formie elektronicznej, bez „namacalnych” dowodów.
Wobec powyższego, jeśli zatem podejmowane „ w sieci” czynności nie przyniosą rezultatu albo po prostu kontrahent, z którym nawiązaliśmy kontakt w formie zdalnej okaże się nierzetelny – problematyczne może stać się dla nas przedstawienie środków dowodowych w sądzie. Innymi słowy, na etapie zbierania materiału dowodowego w sprawie zorientujemy się, że nie posiadamy niczego, co można by sklasyfikować, jako klasyczne rozumienie słowa dowód.
Pojawia się wtedy problem, jak w sposób właściwy – czyli taki, który sąd zaakceptuje – „złożyć” do akt sprawy dowody, które swoje źródło mają w Internecie. Nie dysponujemy przecież w tym przypadku „fizycznym” egzemplarzem dowodu z dokumentu, a swoje racje wywodzimy jedynie z czegoś, co znajduje się na nośniku w postaci np. serwera.
Niezależnie od kwestii właściwego przedłożenia tzw. „dowodów z Internetu” do akt sprawy, symptomatyczna pozostaje jeszcze jedna kwestia. Każdy użytkownik sieci Internet ma bowiem świadomość, iż informacje tam zawarte mogą w dosyć dużą łatwością ulec modyfikacji, czy nawet usunięciu. Jeśli zatem decydujemy się na wytoczenie powództwa, zaś najważniejsze dla nas dowody w sprawie znajdują się wyłącznie w Internecie możemy być zaniepokojeni, czy po prostu „pozostaną” one tam cały czas, a przede wszystkim – na czas trwania procesu sądowego. Przecież tylko ich istnienie spowoduje, że sąd przychyli się do naszych racji i wyda korzystne dla nas rozstrzygnięcie w sprawie.
Poruszone powyżej wątki w sposób jednoznaczny wskazują, że – paradoksalnie – tzw. „dowody z Internetu” pomimo tego, że coraz częściej pojawiają się, jako materiał dowodowy w procesach sądowych – mogą przysporzyć wielu wątpliwości, a nawet problemów. Dlatego też, poniżej przedstawiamy kilka praktycznych porad, jak „poradzić” sobie w postępowaniu z dowodem, który znajduje się wyłącznie w sieci Internet.
Czy tzw. „dowody z Internetu” to „normalne” dowody?
W Kodeksie postępowania cywilnego nie wyróżniono, jako odrębnej kategorii dowodu, który ma swoje źródło w sieci Internet. Jednocześnie, ustawa nie wprowadza zamkniętego katalogu środków dowodowych, co pozwala na wyprowadzenie wniosku, iż tzw. „dowód z Internetu” w procesie „korzysta” z takich samych praw i obowiązków, jak każdy inny dowód. W orzecznictwie można spotkać się z jednolitą linią, która wprost wskazuje, że dowód, który swoje źródło ma w sieci Internet podlega takim samym ocenom, jak każdy inny środek dowodowy. Jednocześnie, wskazuje się jednak, że „dowód z Internetu” – z uwagi na swoją specyfikę powinien być jednak oceniany z dużą rozwagą z uwagi właśnie na proste i ogólnodostępne możliwości jego modyfikacji (np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 25 października 2018 r., sygn. akt: V ACa 1480/17). Bez komentarza nie pozostaje również kwestia w jakiej formie przedstawiany jest taki dowód, a więc w zasadzie problem jego multiplikacji „z sieci” do „akt sprawy”.
Jak złożyć do akt sprawy „dowody z Internetu”?
W sytuacji, w której wszelkie dowody w naszej sprawie znajdują się w sieci Internet logiczne jest, że nie posiadamy ich „fizycznego” egzemplarza. W takiej sytuacji pojawia się pytanie, jak w prawidłowy sposób zaoferować taki dowód do akt sprawy.
1) Link/odnośnik do przekopiowania
Najprostszym rozwiązaniem wydaje się być w takiej sytuacji wskazanie w (np.) piśmie procesowym inicjującym postępowanie w sprawie na odnośnik, który umożliwi przeniesienie się na interesującą nas stronę internetową. Można się spotkać bowiem z pismami, w których strony wskazują w ich treści na link, który odnosi właśnie do strony internetowej, na której znajdują się np. sporne informacje.
Należy jednak zauważyć, iż prostota tego rozwiązania, choć korzystna i szybka do zastosowania, nie będzie zawsze skuteczna. Po pierwsze, nie w każdym wypadku wskazanie w piśmie procesowym na link/odnośnik do strony pozwoli uzyskać efekt w postaci „przeniesienia się” do żądanej strony internetowej. Jeśli np. przedmiotem postępowania jest umieszczenie obraźliwego wpisu na jednym z portali społecznościowych – do jego wyświetlenia może być niezbędne zalogowanie się. Zbieżne to będzie również w sytuacji, w której dowód, z którego wywodzimy dla siebie korzystne skutki znajduje się chociażby w treści wiadomości e-mail (sam link przekierowujący na stronę internetową, gdzie znajduje się sekcja z logowaniem do skrzynki mailowej będzie po prostu nieskuteczny).
Niezależnie od powyższego, zauważyć należy, że sam fakt skopiowania linka/odnośnika do pisma procesowego może być technicznie utrudniony na etapie jego odczytania. Złożone w formie papierowej pismo procesowe uniemożliwi przecież „kliknięcie” i „wejście” w link/odnośnik. Konieczne stanie się wtedy – przez sąd orzekający – przepisanie wskazanego linka/odnośnika w okno wyszukiwarki.
2) Wydruk strony internetowej albo wydruk zrzutu ekranu
Rozwiązaniem pozwalającym na złożenie „fizycznie” do akt sprawy „dowodu z Internetu” jest jego wydrukowanie. Najczęściej taka multiplikacja ma miejsce poprzez skorzystanie z opcji wydruku strony internetowej. Przedmiotowy wydruk pozwala bowiem na „objęcie” swoją treścią strony, na której znajduje się interesujący nas fragment bez konieczności wskazywania na link/odnośnik. Bez wątpienia taki wydruk stanowi niejako kopię oryginału treści, która to znajduje się na stronie internetowej.
Nie zawsze jednak opcja wydrukowania strony internetowej będzie potrzebna stronie postępowania do wykazania swojej racji. Może się zdarzyć bowiem tak, że z całego „pola” strony internetowej potrzebny będzie jedynie jej fragment (np. jeden wpis na blogu). Wtedy z pomocą przyjść może opcja wykonania tzw. zrzutu ekranu. Pozwala ona niejako na „wycięcie” fragmentu ze strony internetowej i następczego wydrukowania go. Efekt zbieżny będzie, jak przy wydruku strony internetowej (wydruk), ale w tym przypadku ograniczy się on jedynie do jakiegoś fragmentu strony.
Co oczywiste, w obu przypadkach „uchwycenie” strony internetowej czy też jej fragmentu nie musi być zawsze sfinalizowane ich wydrukiem. Równie dobrze może zostać ograniczony do umieszczenia go na innym nośniku (np. pendrive) i kolejno, złożony do akt sprawy. Praktyka jednak niejednokrotnie pokazuje, że sądy zdecydowanie bardziej preferują wersje wydrukowane aniżeli zgrane na nośniki.
3) Nagranie ekranu
Wskazane powyżej sposoby przedstawienia „dowodów z Internetu” nie będą skuteczne, jeśli to, co chcemy wykazać nie ma charakteru statycznego. To znaczy, jeśli spór dotyczy nagranego i umieszczonego w sieci filmu albo nagrania audio – złożenie do akt sprawy wydruków okaże się po prostu nieprzydatne. Niejednokrotnie clue składanego dowodu sprowadza się właśnie do przedstawienia sądowi naszych racji poprzez wykazanie jakieś sytuacji i jej dynamiki, a więc ruchu, dźwięku, sposobu wypowiedzi.
W takiej sytuacji wszystkie środki dowodowe o charakterze statycznym nie będą po prostu oddawały sensu tego, co ma zostać udowodnione. Aby zatem „uwiecznić” ruch i dynamikę dowodu konieczne będzie przedstawienie go w zupełnie inny sposób aniżeli przez jego wydruk. Jako jedną z opcji wskazać można na skorzystanie z usługi tzw. nagrania ekranu. Pozwala ona bowiem na „nagranie” tego, co w danym momencie dzieje się np. na ekranie komputera. Jeśli zatem dowodowo istotne jest wykazanie nagrania, które przeciwnik procesowy umieścił w sieci (i dodatkowo, na którym np. nas skrytykował) – konieczne będzie przedstawienie właśnie tego nagrania. Opcja uwiecznienia w ruchu ekranu monitora spełni w tym przypadku tą rolę.
Konieczne będzie – w dalszej kolejności – umieszczenie wykonanego „nagrania ekranu” prezentującego nagranie na nośnik i złożenie do akt sprawy. W tym przypadku, w odróżnieniu od dowodów statycznych, nie może ono zostać przedłożone w inny sposób, gdyż jego wydruk będzie po prostu bezużyteczny.
Jak „zabezpieczyć” dowody z Internetu?
Wskazane powyżej metody „przedłożenia” dowodów mających swoje źródło w Internecie – w większości przypadków – będą wystarczające i pozwolą stronie (która z takiego dowodu wywodzi skutki prawne) na skuteczne umieszczenie ich w aktach sprawy. Należy mieć jednak na uwadze, że mogą się zdarzyć sytuacje, w których samodzielnie wykonana multiplikacja „dowodów z Internetu” nie będzie wystarczająca.
Jak bowiem wskazano powyżej, orzecznictwo w sposób jednoznaczny wskazało, że dowód z Internetu jest w zasadzie dowodem, jak każdy inny. Jednocześnie jednak, zawsze podkreśla się, że „procedura” uzyskania takiego dowodu (zgodnie ze sposobami opisanymi powyżej) bezsprzecznie pozwala na wprowadzenie pewnego rodzaju modyfikacji. To znaczy, np. poprzez wykorzystanie programu graficznego można zmodyfikować obraz danej strony internetowej i na tym (zmodyfikowanym) dowodzie opierać swoje żądanie w sprawie.
Oczywiście, w znacznej większości spraw taka modyfikacja nie będzie miała miejsca, a uzyskany wydruk „dowodu z Internetu” będzie po prostu jego wierną kopią. Pomimo takiego założenia mogą się jednak zdarzyć sytuacje, w których stronie postępowania „opłaci się” zabezpieczyć w pewien sposób dowód uzyskany z Internetu.
Po pierwsze, może się okazać, iż pomimo wykonania rzetelnego wydruku dowodu z sieci – oponent procesowy, jako swoją taktykę przyjmie pozycję negacji. To znaczy, po prostu stwierdzi, że dowód, na którym się opieramy nigdy nie był umieszczony na jego stronie internetowej albo znajdował się na stronie, jednakże w zupełnie innym kształcie. Z uwagi na rozkład ciężaru dowodu w takiej sytuacji to my zobligowani będziemy do wykazania, że nasz wydruk stanowi wierną kopię, tego, co było umieszczone na stronie internetowej. To zaś możliwe będzie – na etapie procesu sądowego – w zasadzie tylko poprzez zasięgnięcie opinii biegłego sądowego, co – jak wiadomo – spowoduje dla nas dodatkowe koszty.
Po drugie zaś – uzyskując zabezpieczenie „dowodu z Internetu” zapewniamy sobie środek dowodowy niezależny od tego, co na (np.) spornej stronie internetowej się znajduje. Dla przykładu:
Pan Jan Kowalski umieścił na swoim publicznym profilu na jednym z portali społecznościowych post, w którym (w sposób niewybredny) opisał swojego sąsiada Pana Krzysztofa Malinowskiego. Ten drugi, czując się urażony, postanowił skierować do Pana Jana Kowalskiego przedsądowe wezwanie, w którego treści zażądał przeprosin i uiszczenia kwoty na schronisko dla bezdomnych psów. W odpowiedzi zaś na to Pan Jan Kowalski usunął wpis, ale nie wykonał roszczeń Pana Krzysztofa Malinowskiego. Ten zaś – z uwagi na brak spodziewanego efektu – postanowił pozwać sąsiada o naruszenie dóbr osobistych. W trakcie konstruowania pozwu zorientował się jednak, iż nie ma w zasadzie kluczowego dowodu w sprawie, a więc samego postu, w którym Pan Jan Kowalski go oszkalował.
Brak odpowiedniego zabezpieczenia przed procesem podstawowego dowodu w sprawie nie tylko komplikuje fakt udowodnienia roszczenia, lecz jeszcze – znowu – naraża nas na dodatkowe koszty w postaci zlecenia uzyskania wpisów archiwalnych, skorzystania z usług profesjonalistów itp.
Jak zatem widać – zaprezentowana powyżej argumentacja może niejednokrotnie sprawić, iż uzyskanie zabezpieczenia dowodu z Internetu będzie dla nas korzystne i ułatwiające przeprowadzenie procesu. Na czym zatem przedmiotowe „zabezpieczenie” ma polegać?
Przez zabezpieczenie dowodu z Internetu rozumieć należy wykonanie jego kopii (uwiecznienie go), zaś sam fakt tego wykonania nie należy do osoby będącej – w późniejszym czasie – stroną postępowania. Innymi słowy, wykonanie multiplikacji takiego dowodu ma nastąpić przez obiektywną, osobę trzecią, która po prostu stwierdzi – dla przykładu – iż w danej dacie, na określonej stronie internetowej umieszczony był wpis, zdjęcia, film czy nagranie audio. Do sposobów zabezpieczenia dowodów z Internetu, które spełniają wymienione wymagania należą:
1) notarialny protokół otwarcia strony internetowej
Możliwość sporządzenia przez notariusza protokołu otwarcia strony internetowej traktowana jest jako jedna z czynności notarialnych. Polega ona na wykonaniu przez notariusza otwarcia strony internetowej (samodzielnie) i następnie jej wydruku (względnie – wykonania tzw. zrzutu ekranu) albo nagrania ekranu i umieszczenia go na nośniku. Co jednak najbardziej znaczące to fakt, iż na finalnym etapie w protokole znajduje się potwierdzenie dokonane bezpośrednio przez notariusza, iż właśnie taka, a nie inna informacja znajdowała się na danej stronie internetowej. Co więcej, dokument taki będzie miał charakter dokumentu urzędowego, co wprost wpływa na jego „jakość” i większe trudności z kwestionowaniem go – jak może mieć to miejsce przy samodzielnym wykonaniu multiplikacji dowodu z Internetu.
2) protokół stanu faktycznego wykonany przez komornika sądowego
Komornik sądowy – w ramach czynności pozaegzekucyjnych – jest uprawniony do sporządzania tzw. protokołów stanu faktycznego. Polegają one na dokonaniu opisu danego zjawiska w sposób obiektywny, tak, jak obserwuje to komornik sądowy. Z perspektywy „wtłoczenia” do tego protokołu „dowodu z Internetu” w zasadzie polegać będzie to na dokładnie tym samym, co przy protokole otwarcia strony internetowej sporządzanego przez notariusza. Tutaj również powstanie dokument urzędowy (protokół stanu faktycznego), w którym opisany zostanie, chociażby wygląd danej strony internetowej, umieszczenie danego wpisu czy filmu. Do protokołu może zostać również dołączony dysk z plikami dynamicznymi takimi, jak nagranie audio czy wideo.
Podsumowanie
„Dowody z Internetu” są aktualnie jednym z podstawowych źródeł wiedzy o stanie faktycznym wielu postępowań sądowych. Prowadzenie życia „zza ekranu komputera” powoduje, że potwierdzenie dla naszych aktywności znajduje się jedynie w sieci Internet. I chociaż przedstawienie takich dowodów może wydawać się proste dla każdej osoby o przynajmniej podstawowej wiedzy informatycznej (wydruki, zgranie plików na pendrive) to może być to niewystarczające z perspektywy postępowania sądowego.
Może bowiem się okazać, iż z perspektywy chęci otrzymania dowodu pewnego, o niezachwianym pochodzeniu i treści konieczne będzie wykonanie duplikacji dowodu z Internetu przez kogoś obiektywnego. Tym sposobem konieczna może okazać się wizyta u notariusza lub komornika sądowego, którzy – działając w sposób bezstronny – wykonają kopię „dowodu z Internetu”. Pozwoli to na uzyskanie kopii dowodu odpornej na potencjalne modyfikacje dowodu u jego źródła (skasowanie, zmiana treści) oraz uniemożliwi podniesie zarzutu, iż taka kopia została w jakikolwiek sposób zmodyfikowana.